W wielu domach jest pełno zwierząt różnych gatunków, które żyją ze sobą w zgodzie, czasami przez wiele lat. Mój dom do takich też należy, ale trzeba pamiętać, że nasi domownicy nie wzięli się z nikąd. Ich percepcja i zachowanie kształtowały się na przestrzeni milionów lat w drodze ewolucji. Nasze wychowanie, nawet od najmłodszych lat nie wygasi naturalnych dla ich gatunku popędów. Nigdy nie jesteśmy w sanie przewidzieć co stanie się bodźcem wyzwalającym niepożądane zachowanie.
Można mnożyć przykłady wypadków, w których jedno zwierzę zagryzło drugie, choć mieszkali ze sobą od „dziecka”.
Przez całe życie może się nic złego nie wydarzyć, a czasami wystarczy jeden moment i mamy tragedię. Dlaczego tak się dzieje?
Wczoraj jeden z moich kotów postanowił zostać kosmonautą. Wsadził
łeb do litrowego słoika i… nie mógł go wyjąć. Oczywiście wpadł w panikę. Zaczął
szaleć rozwalając wszystko co było w jego zasięgu, chcąc się go pozbyć. Wszystkie
psy (4) i inne koty były bardzo poruszone i zainteresowane, nie wiedząc co się dzieje.
Na szczęście byłam w domu. Inaczej koniec tej historii mógłby być tragiczny w
skutkach. Głowę udało nam się uwolnić, skończyło się tylko na kilku
zadrapaniach.
Załóżmy jednak, że mnie nie było. Przerażony kot ze słoikiem
na głowie szaleje, inne zwierzęta zaczynają od
zainteresowania przechodzić w niepokój, stres może przestraszenie a
nawet w agresję. Wystarczyłby mały impuls ze strony jednego psa, aby mógł nastąpić
atak. Nie będę tworzyć scenariusza, każdy może sobie resztę sam dopowiedzieć.
Później co? Psy agresywne? Pytania co się stało? Przecież
żyły ze sobą wiele lat. Który pies jest winny? Itd.
Żaden zwierzak nie jest winny. To my ludzie. Zawsze trzeba
pamiętać, że zwierzęta mają pewne wzorce zachowań, które my staramy się skutecznie wygasić.
Skuteczność ta kończy się w nietypowych sytuacjach, które zawsze mogą się
zdarzyć, dlatego należy minimalizować ryzyko, choćby oddzielając zwierzęta od
siebie podczas swojej nieobecności.
Znam różne historie o zamordowaniu jednego zwierzaka przez drugiego dlatego apeluję o rozwagę i ograniczone zaufanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz