Translate

sobota, 31 stycznia 2015

II ROZTOCZAŃSKIE WARSZTATY Z MARIĄ KUNCEWICZ - Tropienie użytkowe (mantrailing) dla początkujących i zaawansowanych

 


Tropienie użytkowe

Mantrailing?

Używanie przez psy swego nosa to najbardziej naturalne zachowanie w psim etogramie. Od lat wykorzystuje się węchowe zdolności psów w różnych psich  profesjach.
Dzięki temu, że człowiek poruszając się zostawia niezliczoną ilość komórek naskórka pies może odnaleźć zapach konkretnej osoby nawet po kilkudziesięciu godzinach.

W wielkim skrócie można powiedzieć, że mantriailing polega na tym, że pies podąża za zapachem osoby, która zostawiła ślad i identyfikuje ją na końcu śladu. Taki sposób pracy z psem stosuje się m.in.w ratownictwie i akcjach policyjnych.

Można również nieźle  się wspólnie bawić spędzając czas z psem na jego ulubionym zajęciu a przy okazji spotykając się i poznając nowych ludzi o podobnych zainteresowaniach. Zapraszam


Termin : 20.03.2015r. – 22.03.2015r.
prowadząca: Maria Kuncewicz
organizator: Sylwia Gajewska
miejsce: Czarnowoda 4, 22-442 Adamów (15km od Zamościa i Krasnobrodu),województwo lubelskie
http://www.czarnowoda.iq.pl
patronat: Fundacja "Pomocna Łapa"
Kontakt i rezerwacja miejsc: fundacja@pomocnalapa.pl

Plan warsztatów
Część teoretyczna
Przygotowanie psa i przewodnika do tropienia użytkowego
Od czego zacząć?
Możliwości psiego nosa i ich wykorzystanie
Specyfika tropienia użytkowego
Rozkład zapachów i ich analiza
Rola przedmiotów na śladzie
Plan treningów
Praca z utrudnieniami
Rodzaje utrudnień na śladzie i metody radzenia sobie z nimi
Rola przewodnika
Motywacja na śladzie
Prawidłowe układanie śladów
Część praktyczna I
nawąchiwanie przedmiotu
praca z linką
praca z przedmiotami
motywacja psa

Część praktyczna II
poszukiwanie początku śladu
współpraca z psem
praca na skrzyżowaniu

Wieczorem przy kominku, oglądanie i omawianie filmów z pracą uczestników warsztatów
Szczegółowy program zależy od liczby zgłoszonych psów oraz pogody i będzie ustalony tuż przed warsztatami
Niezbędne wyposażenie: szelki, długa linka, zabawki, smaczki i dobry humor
Zaleca się wzięcie: kaloszy, ciepłego i przeciwdeszczowego ubrania

Koszt udziału w warsztatach:
Opłacone do 28 sierpnia:
uczestnik z psem 450 zł

uczestnik bez psa 280 zł

Opłacone po 28 lutym
Uczestnik z psem 500 zł
Uczestnik bez psa 330 zł
W cenie: Kawa, herbata, słodki poczęstunek podczas przerw.

Rabaty: 

Dla pierwszych 5 obserwatorów (bez psa) 200 

W cenie: słodki poczęstunek, degustacja wina, ognisko

  Wyżywienie i zakwaterowanie uczestnicy organizują sobie we własnym zakresie.

Na miejscu dostęp do dwóch wyposażonych kuchni.

Jest możliwość rezerwacji noclegu na miejscu
cena za noc 45 zł za 1 osobę
 mail: czarnowoda@o2.pl (ilość miejsc ograniczona)
w pokoju podczas warsztatów będzie kilka osób (3). Pokoje z łazienkami.

Noclegi w najbliższej okolicy:
Szewnia  Dolna 104 Agnieszka Kostrubiec
cena za noc 40 zl
 tel: 514 009 176 lub 84 618 70 78
mail: szewniawystawa@wp.pl

Rezerwacji miejsc na warsztaty należy dokonać przez wysłanie maila fundacja@pomocnalapa.pl
Ilość miejsc ograniczona.
Decyduje kolejność zgłoszeń. Za dzień  zgłoszenie przyjmuje się datę wpływu opłaty na konto. Szczegóły będą podane w mailu zwrotnym.
Organizator zastrzega sobie możliwość odwołania  warsztatów.
Prowadząca: Maria Kuncewicz







50 lat pracy z psem w różnych dyscyplinach (w tym 20 lat pracy węchowej)
Członek Honorowy Stowarzyszenia Terapii Wspomagającej Alteri
Dyplomowany instruktor Francuskiego Związku Kynologicznego (Moniteur de la SCC)
Sędzia testów Francuskiego Klubu Hovawarta
Przewodnik psów tropiących sportowo i użytkowo
- udział w Mistrzostwach IHF psów tropiących (tropienie sportowe)
- 3-krotny udział w Challenge Roby (odpowiednik Mistrzostw Francji) dla psów użytkowych
Organizator licznych seminariów, warsztatów, obozów tropieniowych
Zajęcia z tropienia w 8 edycjach "Pracowitych wakacji z psem" i 8 edycji wakacji z psem
Sędzia główny SKOP - Ogólnopolskich Sprawdzianów Zespołów Tropiących

Prekursorka Obedience w Polsce. Opracowanie pierwszych regulaminów, zorganizowanie szkolenia sędziów



środa, 14 maja 2014

Czy kwadrat wzmocnień jest kwadratem?



Bardzo często na różnych seminariach jest mowa o kwadracie wzmocnień. Jest to podstawa podstaw dotycząca uczenia się wszelkich stworzeń.

Wałkowane jest w kółko: pozytywne, wzmocnienie (R+), negatywne wzmocnienie (R-), pozytywne wygaszenie (P+),  negatywne wygaszenie (P-)

 


Pozytywne wzmocnienie (R+)
Pozytywn wygaszenie (P+)
Negatywne wzmocnienie (R-)
Negatywne wygaszenie (P-)

 

Często myliło mi się oczywiście oznaczenia skrótowe, jak również nazewnictwo pełne wymagało chwili zastanowienia.

Wreszcie wszystko sobie poukładałam. Pozytywne, nie oznacza niczego dobrego, a jedynie znaczy tyle, że coś dodajemy. Negatywne również nie oznacza niczego złego a jedynie tyle, że co coś odejmujemy. Z drugim członem było jeszcze prościej:

Wzmocnienie – oznacza, że zachowanie będzie się powtarzało,
wygaszenie oznacza, że zachowanie będzie się osłabiało.

            Wreszcie nazwy mam opanowane i ćwicząc z psem wiem co robię, tzn. wiem, jak to się nazywa. I nawet w nocy obudzona mogę zarecytować, bez zająknięcia wszystkie r, p- plusy i minusy. Wtedy wpada mi w ręce książka ciężaru dwóch cegłówek pt. „Psychologia i życie” prof. Zimbardo, i ... czytam:

Kiedy po jakimś zachowaniu następuje podanie bodźca apetytywnego, to zdarzenie nosi nazwę wzmocnienia pozytywnego (positive reinforcement)”. Wszystko się zgadza. Tak jak w kwadracie wzmocnień. Przykład praktyczny: pewna pani sprząta biura i dodatkowo pan prezes poprosił o posprzątanie swojego biurka i dał za to kobiecie dodatkowo 20 zł. Na drugi dzień sprzątaczka już bez wyraźnej prośby znów posprzątała prezesowskie biurko, otrzymała za to 20 zł . I choć poświęcała na to dodatkowo 15 min i wychodziła z pracy trochę później, to za każdym razem pamiętała o tej czynności i zawsze otrzymywała 20zł extra. Zachowanie zostało wzmocnione i powtarzało się. 

Czytam następny akapit:

„(…) w warunkowaniu klasycznym reakcja warunkowa ulega wygaszeniu, gdy bodziec bezwarunkowy nie jest już podawany”. To również jest jasne i oczywiste.

Czytam dalej „Ta sama zasada obowiązuje  w odniesieniu do zachowania sprawczego. – jeśli podawanie wzmocnienia zostaje wstrzymane, następuje  wygaszenie zachowania sprawczego (operant extinction). (…) jeśli dane zachowanie nie przynosi już przewidywalnych konsekwencji, to powraca ono do poziomu sprzed warunkowania sprawczego(…)„ .

  Np. W firmie zmienił się prezes. Na początku pani sprzątaczka nadal sprząta biurko, ale nie dostaje od nowego szefa 20 zł, nie dostaje nic, żadnego zainteresowania, prezes tego nie dostrzega. Po kilku dniach przestaje dodatkowo sprzątać jego biurko. Jej zachowanie zostaje wygaszone. I w tym rozumieniu wygaszenie nie jest pozytywne, ani negatywne. Wygaszenie jest po prostu wygaszeniem.

Natomiast, kolejny prezes był człowiekiem bardzo wybuchowym i nakrzyczał na biedną sprzątaczkę, że śmiała dotykać jego biurko. W tym przypadku mamy do czynienia z karaniem pozytywnym (positive punishment) . 

Szybko jednak jego miejsce zajął kolejny prezes. Pani sprzątaczka pomyślała, że taki spokojny i małomówny, więc żeby lepiej się poczuł w pracy posprząta mu biurko. Reakcja jego była taka, że pani sprzątaczka dostała mniejszą pensję o 20 zł. Zabrano jej coś dobrego, co dostawała do tej pory, czyli prezes zastosował karanie negatywne (negative punishment). Profesor Zimbardo tak to opisuje „ Karanie to podawanie czynnika karzącego po danej reakcji (…)”  i dalej „ „Gdy po danym zachowaniu następuje podanie bodźca awersyjnego, to zdarzenie takie nosi nazwę karania pozytywnego (positive punishment)(…)” następnie, „Kiedy po jakimś zachowaniu następuje usunięcie bodźca apetytywnego zdarzenie to określa się jako karanie negatywne (negative punishment).

 

            Profesor Zimbardo sprawił, że musiałam wymazać z pamięci to, co z takim trudem próbowałam zapamiętać. Pozytywne wygaszenie zastąpiłam pozytywnym karaniem, negatywne wygaszenie, negatywnym karaniem. Co za tym idzie zapamiętać, że stosując metodę wygaszenia nic nie dodajemy i nic nie odejmujemy.

Nasz kwadrat wzmocnień, który już w zasadzie nie jest kwadratem wygląda tak:

Pozytywne wzmocnienie (R+)
Pozytywna kara (P+)
Negatywne wzmocnienie (R-)
Negatywna kara (P-)
wygaszenie



Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to tylko nomenklatura, nie mająca wpływu na praktyczne zastosowanie w szkoleniu.

A jednak… Wracając do naszej pani sprzątaczki. Drugi prezes, który nie stosował czynnika  wzmacniającego (reinforcer) (nie dawał jej extra 20 zł) doprowadził do tego, że biurko nie było sprzątane. Pani sprzątaczka nie dostała, co prawda dodatkowych 20zł, ale nie miała też dodatkowej roboty, robiła tylko to, co należało do jej obowiązków i wychodziła do domu o godzinie ustalonej w umowie, nie musiała zostawać 15 minut dłużej sprzątając biurko.

            Następny prezes, który nakrzyczał na naszą bohaterkę osiągnął ten sam efekt (niesprzątnięte biurko), ale przy okazji wzbudził swoją reakcją lęk, może przerażenie biednej kobiety, która być może za każdym razem bała się go, unikała kontaktu. Być może inne emocje w zależności od jej psychologicznych predyspozycji. Ostatni z prezesów również osiągnął ten sam cel, co jego dwaj poprzednicy. Jednak w tym wypadku pracownica być może np. poczuła niezgodę, bunt, miała poczucie niesprawiedliwości itd.

Kara działa znacznie szybciej od wygaszania, więc jest kusząca...
Poza tym w wygaszaniu jest po jakimś czasie eskalacja zachowania, a potem nawroty (samorzutne odnowienie).
 Moim zdaniem trzeba być naprawdę doświadczonym i wiedzieć co się robi, żeby zamienić karę na wygaszanie. A stosując karanie, być świadomym  możliwych przykrych, często nieodwracalnych skutków ubocznych.

        .

Chciałabym, aby wpis ten był zaczątkiem do przemyśleń dla osób, które zaczynają swoją przygodę ze szkoleniem jakichkolwiek zwierząt. Należy pamiętać, że zarówno emocje pozytywne, jak i negatywne mają swoje konsekwencje. Przekładają się na późniejsze  zachowanie, relacje, więzi, zaufanie….
Oczywiście w swoim opowiadaniu przerysowałam sytuacje i przedstawiłam w dużym skrócie i uproszczeniu
 
Na podstawie:

Zimbardo, P, G., Gerring R. J., (red) 2012 „Psychologia i życie” Warszawa PWN

sobota, 10 maja 2014

I ROZTOCZAŃSKIE WARSZTATY Z MARIĄ KUNCEWICZ - Tropienie użytkowe (mantrailing) dla początkujących i zaawansowanych



Dla pierwszych 10 osób z psami rabat!


 

Termin : 29.08.2014r. – 31.08.2014r.
prowadząca: Maria Kuncewicz
organizator: Sylwia Gajewska
miejsce: Czarnowoda 4, 22-442 Adamów (15km od Zamościa i Krasnobrodu),województwo lubelskie
http://www.czarnowoda.iq.pl
patronat: Fundacja "Pomocna Łapa"
Kontakt i rezerwacja miejsc: fundacja@pomocnalapa.pl

Plan warsztatów
Część teoretyczna
Przygotowanie psa i przewodnika do tropienia użytkowego
Od czego zacząć?
Możliwości psiego nosa i ich wykorzystanie
Specyfika tropienia użytkowego
Rozkład zapachów i ich analiza
Rola przedmiotów na śladzie
Plan treningów
Praca z utrudnieniami
Rodzaje utrudnień na śladzie i metody radzenia sobie z nimi
Rola przewodnika
Motywacja na śladzie
Prawidłowe układanie śladów
Część praktyczna I
nawąchiwanie przedmiotu
praca z linką
praca z przedmiotami
motywacja psa

Część praktyczna II
poszukiwanie początku śladu
współpraca z psem
praca na skrzyżowaniu

Wieczorem przy kominku, oglądanie i omawianie filmów z pracą uczestników warsztatów
Szczegółowy program zależy od liczby zgłoszonych psów oraz pogody i będzie ustalony tuż przed warsztatami
Niezbędne wyposażenie: szelki, długa linka, zabawki, smaczki i dobry humor
Zaleca się wzięcie: kaloszy, ciepłego i przeciwdeszczowego ubrania

Koszt udziału w warsztatach:
Opłacone do 1 sierpnia:
uczestnik z psem 450 zł
Dla pierwszych 10 osób 400 zł
uczestnik bez psa 280 zł

Opłacone po 1 sierpnia
Uczestnik z psem 500 zł
Uczestnik bez psa 330 zł
W cenie: Kawa, herbata, słodki poczęstunek podczas przerw.

Wyżywienie i zakwaterowanie uczestnicy organizują sobie we własnym zakresie.
Na miejscu dostęp do dwóch wyposażonych kuchni.

Jest możliwość rezerwacji noclegu na miejscu
cena za noc 45 zł za 1 osobę
 mail: czarnowoda@o2.pl (ilość miejsc ograniczona)
w pokoju podczas warsztatów będzie kilka osób (3-5). Pokoje z łazienkami.

Noclegi w najbliższej okolicy:
Szewnia  Dolna 104 Agnieszka Kostrubiec
 tel: 514 009 176 lub 84 618 70 78
mail: szewniawystawa@wp.pl

Rezerwacji miejsc na warsztaty należy dokonać przez wysłanie maila fundacja@pomocnalapa.pl
Ilość miejsc ograniczona.
Decyduje kolejność zgłoszeń. Za dzień  zgłoszenie przyjmuje się datę wpływu opłaty na konto.
Wpłaty należy dokonać do dnia 01.08. 2014r. Szczegóły będą podane w mailu zwrotnym.
Organizator zastrzega sobie możliwość odwołania  warsztatów.
Prowadząca: Maria Kuncewicz


50 lat pracy z psem w różnych dyscyplinach (w tym 20 lat pracy węchowej)
Członek Honorowy Stowarzyszenia Terapii Wspomagającej Alteri
Dyplomowany instruktor Francuskiego Związku Kynologicznego (Moniteur de la SCC)
Sędzia testów Francuskiego Klubu Hovawarta
Przewodnik psów tropiących sportowo i użytkowo
- udział w Mistrzostwach IHF psów tropiących (tropienie sportowe)
- 3-krotny udział w Challenge Roby (odpowiednik Mistrzostw Francji) dla psów użytkowych
Organizator licznych seminariów, warsztatów, obozów tropieniowych
Zajęcia z tropienia w 8 edycjach "Pracowitych wakacji z psem" i 8 edycji wakacji z psem
Sędzia główny SKOP - Ogólnopolskich Sprawdzianów Zespołów Tropiących

Prekursorka Obedience w Polsce. Opracowanie pierwszych regulaminów, zorganizowanie szkolenia sędziów


Tropienie użytkowe

Mantrailing?

Używanie przez psy swego nosa to najbardziej naturalne zachowanie w psim etogramie. Od lat wykorzystuje się węchowe zdolności psów w różnych psich  profesjach.
Dzięki temu, że człowiek poruszając się zostawia niezliczoną ilość komórek naskórka pies może odnaleźć zapach konkretnej osoby nawet po kilkudziesięciu godzinach.

W wielkim skrócie można powiedzieć, że mantriailing polega na tym, że pies podąża za zapachem osoby, która zostawiła ślad i identyfikuje ją na końcu śladu. Taki sposób pracy z psem stosuje się m.in.w ratownictwie i akcjach policyjnych.

Można również nieźle  się wspólnie bawić spędzając czas z psem na jego ulubionym zajęciu a przy okazji spotykając się i poznając nowych ludzi o podobnych zainteresowaniach. Zapraszam


środa, 23 kwietnia 2014

„Pies zwierciadłem człowieka” indywidualne warsztaty


W zwierciadle odbijają się obrazy, tak jak w psich oczach. Wszystkie obrazy – te ładne i te, które niekoniecznie nam się podobają. Zanim zacznie się obwiniać psa za nieposłuszeństwo, czy złe zachowanie z naszego punktu widzenia, należy postarać się go zrozumieć. Należy również uważnie i obiektywnie spojrzeć na siebie. Czy wiecie, że często nasze zachowanie, emocje, ruchy ciała a nawet tak subtelne rzeczy jak  mimika twarzy sprawiają, że pies nas nie rozumie, bo wysyłamy mu sprzeczne sygnały?Unikalna forma i nieograniczony  czas warsztatów pozwoli na przyjrzenie się Waszej relacji w różnych sytuacjach. Wspólnie spędzone chwile są bezcenne i wzmacniają więź łączącą człowieka i psa. Trudno jest obserwować siebie, dlatego podczas pobytu trener przebywa z zespołem od 3 godzin dziennie i więcej. W dokładniejszej analizie pomocne będą filmy nagrywane podczas zajęć, które wspólnie omawiane będą pod koniec każdego dnia.Podczas warsztatów nie ma schematów.

Program dostosowany będzie dla każdego indywidualnie w zależności od potrzeb.

Zajęcia odbywają się w różnym otoczeniu – będziemy pracować nad waszą relacją zarówno w domu,  na spacerze w lesie jak i podczas wizyty w pobliskim mieście.

Poza tym zapewniamy zabawę i odpoczynek w otoczeniu przepięknej przyrody. Nie mogę obiecać Twojemu psu, że zrobię z Ciebie idealnego opiekuna i

towarzysza, a Tobie, że rozwiążę wszystkie Twoje problemy związane z wychowaniem psa, ale obiecuję, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, dzieląc się własną wiedzą i doświadczeniem, abyście lepiej się rozumieli. Reszta w Waszych rękach i łapach.

Warsztaty kierowane są do wszystkich, którym towarzyszy w życiu pies. Wskazane byłby ukończony kurs posłuszeństwa w jednej ze szkół, ale nie jest to warunek obligatoryjny. Twój pies potrafi wykonywać różne polecenia, a jednak czujesz, że nie zawsze się rozumiecie to właśnie dla Was są te warsztaty. Zapraszamy całe rodziny.

 
 
 

Prowadzący: Sylwia Gajewska

Forma: Indywidualne warsztaty stacjonarne.

Cel: Zbudowanie relacji na linii pies– człowiek, opartej na wzajemnym zrozumieniu. Aby pies miał spokojne życie przy boku swojego opiekuna.

Miejsce: Czarnowoda (Roztocze Środkowe) www.czarnowoda.iq.pl ; www.facebook.com/roztoczenoclegi

koszt noclegu: 45 zł/osoba/doba

Ilość godzin: 3-6h dziennie (indywidualnie dopasowywane)
 
Termin: od września do kwietnia, ustalany indywidualnie

Zgłoszenia:

1. proszę przesyłać na adres mailowy: fundacja@pomocnalapa.pl

2. opisać wasz team. (pies: rasa, wiek, adoptowany? czy mieszka z Wami od szczeniaka? Proszę
     opisać Wasz przeciętny dzień tygodnia. Ile osób mieszka w domu, jeśli są dzieci, to w jakim
     wieku.

3.Proszę opisać problemy z psem, które przeszkadzają w życiu codziennym.

 Sylwia Gajewska:

od 2004 r,-  prezes i trener w fundacji „Pomocna Łapa”  więcej: http://www.pomocnalapa.pl/site/o_nas
 
2012r. – Collegium-Humanitatis  „Stosowana Psychologia Zwierząt” studia                              pierwszego stopnia spec. trener psów i koni

•Kurs w stowarzyszeniu „Ovari” późniejszej fundacji „Alterii

•“Historia Naturalna Psowatych , rozwój ewolucyjny, inteligencja,emocje i zachowanie się psów”- seminarium Raymond Coppinger w Niepołomicach

•Wyciszanie psa przy użyciu nagród, Amber Batson (Wielka Brytania)

•Struktura społeczna u psów, Michele Minunno (Włochy

•Zapobieganie problemom behawioralnym u psów, Amber Batson (Wielka Brytania)

• Energia i motywacja psów pracujących, Anders Hallgren (Szwecja)

• Rehabilitacja psów agresywnych, Alexa Capra (Włochy)

•Komunikacja w grupie społecznej psów, Michele Minunno (Włochy

• Pamięć u psów, Amber Batson (Wielka Brytania)

•Komunikacja z psem, Alexa Capra (Włochy

• Warsztaty podstawy tropienia z Zofią Mrzewińską
Doświadczenie:
 
W latach 90 – tych staż szkolenia psów w Związku Kynologicznym w oddziale warszawskim, egzaminy PT i IPO

Prowadzenie grup szkolenia psów, szkolenia indywidualne

Szkolenie psów asystujących dla osób z niepełnosprawnościąruchową

Prowadzenie zajęć dogoterapii

Prowadzenie wielu spotkań edukacyjnych z dziećmi w szkołach w całej Polsce

Prowadzenie wielu pokazów z wyszkolonymi psami


Konsultacje psów z problemami

Rehabilitacja psów tzw.”trudnych” w Tymczasowym Domu Wychowawczym „Mirabel”


Prywatnie: Uwielbiam rottweilery, ale moją miłością są boksery. Na co dzień towarzyszą mi Bokser, labrador, Czarnowodzki ślepy pies pasterski (w skrócie - ślepy kundel ), pięć kotów, trzy konie, prosiak i jastrzębie Harrisa.


Zapraszam

mail: fundacja@pomocnalapa.pl

niedziela, 3 listopada 2013

Co jest nie tak z dominacją?

Chciałam napisać parę słów o teorii dominacji, ale posłużę się poniższym tekstem, gdyż w nim zawarte są główne problemy.

Bardzo serdecznie dziękuję za udostępnienie tekstu w orginale szkole PerfectDog z Gdyni i Magdzie Horodyskiej za jego prztłumaczenie.

Co jest nie tak z dominacją?

Co jest złego w teorii dominacji i stosowaniu awersji, dwa najczęstsze problemy w pracy z psami.
 

James O’Heare, CABC

© 2008 James O’Heare
Pytania zadane przez Sherry Antonishen z www.smartdogtraining.ca na potrzeby projektu dokumentalnego Nature of Things.
Co jest według ciebie największym problemem stosowania modelu dominacji w szkoleniu psów?
Odpowiedź: Największym problemem w relacjach między człowiekiem i psem w kontekście społecznej dominacji jest promowanie wzajemnego wrogiego nastawienia. Dominacja z założenia prowadzi do sytuacji, w których tylko jedna strona może wygrać, a często kończy się stratą dla obu stron. Dominacja wyklucza współpracę, która buduje więź i tworzy przyjazne warunki do uczenia się.
Konsekwencją takiego podejścia jest brak efektywności w szkoleniu. Bez względu na to, czy uczysz psa prostych zachowań jak siad, leżeć, czy próbujesz rozwiązać problem behawioralny, zamiast skupić się na zachowaniu i stworzyć odpowiednie warunki do jego wystąpienia (lub braku, w zależności od postawionego celu), zaprzątasz sobie głowę pojęciem dominacji. Zachowanie jest efektem wzmocnień. Jeśli chcesz osiągnąć dobre efekty w szkoleniu, musisz po prostu rozpoznać wzmocnienia dla danego zachowania i kontrolować je.
Większość założeń społecznej dominacji jest samonapędzająca, a także niefalsyfikowalna. Wydaje się, że niemal wszystko (łącznie z zachowaniami związanymi ze strachem i ucieczką, lub unikaniem) służy do „udowodnienia” społecznej dominacji. Jeżeli pies przestaje reagować (zazwyczaj wskutek bezradności spowodowanej presją psychologiczną - dominacją) teoria zdaje się potwierdzać, a jeśli pies nie zaprzestaje zachowania ma to oznaczać, że nie został on wystarczająco zdominowany. Proces ten nazwałem „cyklem wzajemnej przeciwkontroli” („cycle of reciprocal countercontrol”, O’Heara & Santos, 2007), w którym każda ze stron stara się kontrolować nieprzyjemne doświadczenia (co jest naturalnym zachowaniem), a to tylko pogarsza sytuację.
W swojej książce (Dominance Theory and Dogs, http:/www.dogpsych.com) dajesz czytelnikom wiele powodów do kwestionowania modelu dominacji. Jaki argument może sprawić, że przeciętny właściciel psa naprawdę zastanowi się nad tym i będzie chciał słuchać?
Odpowiedź: Teoria dominacji może wydawać się atrakcyjna i intuicyjna, jednak w praktyce niszczy relacje między psem a człowiekiem. Jak można lubić psa, którego się szkoli jednocześnie postrzegając go jako zagrożenie, jako kogoś, kto podważa nasz „autorytet” i próbuje „zdobyć wyższy status” naszym kosztem? Jeżeli uważasz, że we wzajemnych relacjach jedna ze stron musi przegrać, aby druga mogła wygrać, to wybierasz drogę, która na pewno nie jest przyjemna i prowadzi do pogorszenia relacji. Nie ma absolutnie żadnego powodu, aby tak postępować.
Sposobem, który może i wymaga nieco większej wiedzy i na pewno nie brzmi tak atrakcyjnie, jak teoria dominacji jest po prostu postrzeganie zachowania w kontekście podstawowych zasad uczenia się. Ten sposób myślenia pozwala na zbudowanie wzajemnych relacji opartych na współpracy, oraz więzi między psem a człowiekiem. Jeśli nauczysz się, w jaki sposób konsekwencje wpływają na zachowanie i jak można manipulować konsekwencjami, aby to zachowanie zmienić, staniesz się dużo bardziej twórczy.

Dlaczego ludzie tak często opisują swoje psy jako dominujące?

Myślę, że jest to ludzka intuicja. Jako gatunek, jesteśmy bardzo skupieni na tym, kto wygrywa i na ustalaniu zależności międzyludzkich. Społeczna dominacja nasuwa intrygującą narrację, a ludzie bardzo lubią tworzyć historie. Wprowadza dramaturgię. Dla niektórych osób jest również dużo łatwiejsza do zrozumienia, ale wydaje mi się, że podstawy teorii uczenia się są wydają się po prostu nudne i ludzie nie chcą się ich nauczyć. Jest to dla nich (i ich psów) ogromna strata, ponieważ zasady uczenia się są właśnie tym, co kontroluje zachowanie. Ludzie lubią sprawiać wrażenie i mieć poczucie, że wiedzą o czym mówią, a społeczna dominacja wydaje się być bardzo efektowna i imponująca. Ma w sobie coś z legendy, przywodzi na myśl „zew natury”. Niektórzy lubią fantazjować o zachowaniu dzikich zwierząt i próbują przenosić te zachowania na swoje psy, bo widzieli kiedyś jakiś film o wilkach (zazwyczaj wyreżyserowany, a nie oparty na naturalnych wilczych zachowaniach). Jak kiedyś napisała Jean Donaldson, społeczna dominacja jest po prostu bardziej sexy. Nie nazwałbym tego lepiej.
Czy możliwe jest wyszkolenie psa na wysokim poziomie bez używania awersji? Jeśli tak, jak to osiągnąć? Jeśli nie, jakie metody awersyjne są najlepsze i dlaczego?
Odpowiedź: Zdecydowanie jest to możliwe. (Po pierwsze należy zauważyć, że rozumienie zachowania psa w kontekście społecznej dominacji niekoniecznie wiąże się ze stosowaniem bodźców awersyjnych.) Stymulacja awersyjna z reguły powoduje supresję zachowań - nie tylko tego pojedynczego zachowania, które chcemy ukarać w danym momencie, ale wszystkich zachowań. Stymulacja awersyjna przynosi pozornie niegroźne konsekwencje, które mogą utrudniać trening. Pamiętaj, że stymulacja awersyjna motywuje do zachowań związanych z ucieczką i/lub unikaniem. To oznacza, że jest nieprzyjemna. Pomyśl o swoich własnych doświadczeniach. Czy uważasz, że nieprzyjemne bodźce sprzyjają atmosferze nauki i wykorzystaniu twoich najlepszych możliwości? Rzeczywiście, niektóre zachowania mogą być zredukowane, ale zawsze niesie to ze sobą pewne skutki. Dobrze wiadomo, że w relacjach szef - pracownik zarządzanie poprzez strach nie przynosi najlepszych efektów. To samo dotyczy psów. Jeśli zdasz sobie sprawę, że zachowaniem kierują wzmocnienia (przyjemne rzeczy) i będziesz je kontrolować, to jesteś na dobrej drodze. Jeśli chcesz jakiegoś zachowania spraw, aby było warte zachodu. Jeśli chcesz, żeby ktoś cię lubił postaraj się, aby kontakt z tobą był przyjemny. Jeśli jakieś zachowanie ci się nie podoba spraw, aby inne zachowanie w tym momencie bardziej się opłacało, co sprawi, że niepożądane zachowanie będzie mniej skuteczne. Awersja prowadzi do agresji, dużego pobudzenia emocjonalnego, poczucia braku kontroli i innych trudnych do przewidzenia problemów. To nie może pozytywnie wpłynąć na szkolenie.
Jako że wspomniałem o analogii do „zarządzania”, aby zachęcić do empatii i zrozumienia, chciałbym również przestrzec przed zastępowaniem słowa dominacja przez „przywództwo” („leadership”), czy inne podobne terminy, ponieważ wszystkie one narzucają ten sam sposób postrzegania relacji jako stosunku wygrany - przegrany i są po prostu niepotrzebne. Skup się na szkoleniu psa. Każdego dnia staramy się zachęcić lub zniechęcić do pewnych zachowań ludzi, z którymi mamy na co dzień do czynienia (nawet naszych szefów). To niekoniecznie jest dominacja, czy przywództwo. Wiele osób uważa, że potrzebujemy tych określeń. Zupełnie tego nie rozumiem. Lepiej po prostu zajmij się szkoleniem psa.

Czy przymus i konflikt są podstawą tworzenia stada zwierząt, w tym przypadku psów?

Odpowiedź: Po pierwsze, psy nie są zwierzętami stadnymi (por. O’Heare, 2003). Nie spełniają one niezbędnych kryteriów. Obserwacje psów dziko żyjących potwierdzają, że nawet one nie tworzą stad. Mogą gromadzić się wokół zasobów żywności, jak np. śmietnisko, ale ich relacje są dość luźne i na pewno nie można tego nazwać stadem. Mimo to, psy są oczywiście zwierzętami społecznymi. Jaki jest najlepszy sposób kontrolowania grupy psów? Wyszkolić je! Solidne nauczenie komend słownych może ci pomóc kontrolować zachowania psów w grupie, ale możesz również nauczyć psy konkretnego zachowania wobec siebie nawzajem. Niektóre psy nigdy nie miały możliwości nauczenia się komunikacji z innymi psami i nie potrafią prawidłowo czytać sygnałów i ich wysyłać. Inne nauczyły się wykorzystywać zachowania agresywne do odnoszenia korzyści. W wielu przypadkach, kiedy w jednym domu mieszka więcej niż jeden pies początkowo zalecam szkolenie każdego z nich osobno, potem razem, a na końcu skupiam się nad rozwiązaniem zachowań problemowych.
Reagowanie na komendy jest podstawą. Jeśli jakiś pies nie toleruje pewnego zachowania u innego psa, staraj się tak zaaranżować sytuację, że wcześniej nieakceptowane zachowanie stanie się tak naprawdę „czymś fajnym”. Spraw, że nieprzyjemna rzecz stanie się przyjemna, a zmienisz motywację. Czy trzeba stosować przymus? Czasami niezbędne jest wprowadzenie pewnych ograniczeń, np. smyczy i w mojej opinii jest to rodzaj przymusu. Jednak, jeśli chcesz sprawić, żeby ktoś tolerował i polubił inną osobę, na pewno nie zaczynasz kojarzenia interakcji z czymś nieprzyjemnym. Jeżeli otrzymujesz karę za każdym razem, kiedy wchodzisz w interakcje z kimś, za kim nie przepadasz, czy możliwe jest że zaczniesz tę osobę lubić? Najprawdopodobniej będziesz unikać kontaktu, możesz nawet nauczyć się uśmiechać w tej sytuacji, ale zawsze będzie to fałszywy uśmiech. To, co należy zmienić w takiej sytuacji to zależności. Jeśli chcesz, aby interakcje twoich psów były dla nich przyjemnym doświadczeniem spraw, aby tolerowanie pewnych zachowań naprawdę się im opłacało. Ostatecznie, takie działanie będzie najbardziej skuteczne w budowaniu ich wzajemnych relacji. Jeśli psy się nie dogadują, to nadal jest to po prostu zachowanie i w związku z tym możemy na nie wpływać zmieniając motywację i manipulując konsekwencjami, a celowe używanie nieprzyjemnym bodźców będzie przynosić efekty przeciwne do oczekiwanych.

Co jest podstawą kontrolowania zachowania psa?

Odpowiedź: Zmiana środowiska powoduje zmianę zachowania. Należy dostosować motywację i dobrać odpowiednie konsekwencje. To, w jaki sposób zwierzę odbiera bodźce (czy są przyjemne, czy nieprzyjemne) wpływa na jego reakcję - dążenie do bodźca, lub ucieczka / unikanie. Jeśli coś jest nieprzyjemne wywołuje strach. Zachowania, które pozwolą psu na uniknięcie / ucieczkę będą wzmacniane. Jeśli coś jest dla psa przyjemne, wzmacniane będą wszystkie zachowania, które zbliżą psa do tego bodźca. Jeśli np. pies się czegoś boi (można to określić na podstawie elementów ucieczki / unikania w zachowaniu), możesz to zmienić. Stopniowo wprowadzaj bodziec, którego pies się boi razem z innym, który będzie dla psa przyjemny, do momentu, w którym pies zacznie postrzegać obiekt początkowo wywołujący strach, jako coś zapowiadającego przyjemność. Zamiast zachowania ucieczki / unikania, lub innego zachowania związanego ze stresem, wystąpią zachowania związane z odczuwaniem przyjemności. Takimi zachowaniami także kierują ich konsekwencje. Jeśli chcesz wywołać jakieś zachowanie, spraw, że będzie ono opłacalne. Jeśli nie podoba ci się jakieś zachowanie pomyśl, jakie zachowanie można byłoby nim zastąpić i spraw, aby nowe zachowanie bardziej się opłacało. Zobaczysz o ile prostsza jest ta strategia i jak bezpośrednie jest jej zastosowanie. Zamiast wprowadzania w życie pojęcia społecznej dominacji, możesz wpływać na zmianę zachowania psa.
 
 
Cytowane źródła:
O’Heare, J. (2003). Dominance Theory and Dogs. Ottawa: Dogpsych Publishing.
O’Heare, J., & Santos, A. (2007). Explaining and Changing People‟s Use of Aversive Stimulation in Companion Animal Training. Journal of Applied Companion Animal Behavior, 1(1), 15-21.
 
Tłumaczenie: Magdalena Horodyska
 


 

WHAT'S WRONG WITH DOMINANCE
What’s Wrong with Dominance Theory & Aversives, Two Common Problems in Working with Dogs
James O’Heare, CABC
(c) 2008 James O'Heare



Questions posed by Sherry Antonishen of www.smartdogtraining.ca for a Nature of Things documentary project.


Question: What, in your opinion, is the biggest problem with using dominance model for training dogs?



Answer: The most significant problem with viewing dog-human relationships in the context of social dominance is that it implies and promotes an adversarial relationship between the two. It sets up a win-lose scenario, that actually ends up in a lose-lose scenario (as most win-lose scenarios do). It is incompatible with cooperation by its very nature, cooperation being something you need to promote an effective bond and training environment.
A consequence of this is that you simply fail to effectively carry out your training. Whether you are simply trying to install some new behaviors like sit or down or you are trying to resolve a problem behavior, rather than identifying the behavior and setting up the contingencies to make that behavior more or less likely (depending on your goal) you are distracting yourself with this notion of dominance. Behavior in driven by reinforcers. If we want to be effective and efficient in our training goals, then it would be more effective and efficient to simply identify reinforcers for behaviors and then control those.
Most applications of social dominance are self-perpetuating and unfalsifiable too. It seems most everything (including simple fear and avoidance or escape behaviors motivated by that fear) serve to "prove" social dominance. If the dog shuts down (usually through disempowerment and helplessness, the consequence of being psychologically beat down–dominated) then the theory is supposedly proved true and if the dog does not, then it supposedly means that you just did not dominate the dog enough. This sets up what I have called a “cycle of reciprocal countercontrol,” (O‟Heare & Santos, 2007) in which, each party works to control the unpleasant experiences (as we all do naturally) and it only serves to worsen the situation.


Question: Your book [Dominance Theory and Dogs http://www.dogpsych.com] gives people great reasons to question the dominance model in dogs. What argument might the average dog owner really stop and listen to?



Answer: It may seem fancy and intuitive but in practice it destroys relationships. How can you really like someone that you are training yourself to see as a threat, as someone that is out to challenge your "authority" and gain “status” at your expense. If you see a relationship, any relationship, as one in which ones must lose for the other to win then you are going down a path that is simply no fun and will deteriorate that relationship. There is absolutely no need for this. It may take a bit more learning and it may not be as great a "story" but if you simply learn to see behaviors as driven by the basic principles of learning then you will go a lot further to establishing a cooperative relationship with your friend, a close bond too. Learn about how consequences maintain behaviors and how you can simply manipulate consequences to change behaviors and you will be in a much more productive state of mind
 

Question: Why are people so invested in describing their dogs as dominant?


Answer: I think it is intuitive for humans. We, as a species, are very concerned with who is winning and who is over or under who. Social dominance makes an intriguing narrative and humans are very story oriented beings. It has drama. It is also a lot easier for some to understand than the simple principles of learning but I think that is just because many people just don't take the interest in familiarizing themselves with the "boring" principles of learning. Their (and their dog's) loss though, because that is exactly what controls behavior. People like to feel and look like they know what they are talking about too and feel more impressive with social dominance. It is a thing of legend and has that „call of the wild‟ feel. Some people like to fantasize about the behavior of wild animals and are attracted to projecting that onto their pet dog. They have seen some old wolf footage (usually contrived by film makers rather than truly "natural" behavior). But, as Jean Donaldson once wrote, social dominance is just more sexy and I could not put it any better.


Question: Can we train dogs to a high degree of reliability without the use of aversives? If yes, how is that achieved? If no, then which aversives are best used and why?


Answer: Absolutely. [First, note that understanding dog behavior in light of social dominance does not have to necessarily involve using aversive stimulation.] Aversive stimulation tends to suppress behaviors and not just the discrete behaviors you are attempting to punish but also all behaviors. Using aversive stimulation is fraught with insidious consequences and these can only interfere with training. Remember, „aversive‟ refers to stimulation that you act to escape and/or avoid. That means it is unpleasant. Just think about your own experience. Do you think people making things unpleasant for you really promotes an environment in which you work to your highest potential? It may indeed reduce a particular behavior but there will be other effects won't there? We know in the work world that managing by fear is not the best way to get the best out of your employees and the same goes for dogs. If you realize that reinforcers (pleasant things) drive behaviors, and you control those (as opposed to unpleasant things, which we simply learn to work around) then you are on the right track. If you want a behavior, make it worth their while, and if you want someone to like you, make interacting with you pleasant, not unpleasant. If you don't like a behavior, make some other behavior in its place more worth their while, while making the problem behavior less effective. Aversives result in aggression, emotionality, disempowerment and other difficult to predict problems. This cannot influence your training positively.

Since I raised the “management” analogy as a means to encourage empathy and understanding, I also recommend that you avoid simply replacing the word dominance with “leadership” or other similar terms because these all imply the same over-under, win-lose relationship and they are all unnecessary. Just focus on training the dog. We encourage and discourage specific behaviors in people we deal with (equals or even bosses) every day. This is not necessarily dominance or leadership. Want a behavior? Make it worth their while. If you don‟t like a behavior, make a different behavior pay off better and make that behavior less likely. There is no need to invoke notions of dominance or leadership or terms that mean the same thing but are intended to avoid the dominance connotation. Many people feel that we really need this notion. I don‟t see why. Just train the dog.


Question: Is coercion and conflict at the heart of controlling a social pack of animals such as dogs?


Answer: First we should point out that dogs are not "packing" animals (see O‟Heare, 2003). They simply do not meet the criteria. Even when we look just at dogs that are living away from direct human influence we still find that they do not pack. They may gather around a food source like a dump but the association is loose, and, does not meet the criteria for "pack." But obviously they are social. What's the best way to control a group of dogs? Train them! Solid verbal control can help you manage group interactions, but you can also train dogs to behave is specific ways with each other. Some dogs simply have not had experience learning how to communicate with other dogs and have frequent misunderstandings. Some have learned that they can get what they want most easily with aggressive behaviors. In most cases of multi-dog households, my recommendation is to train each dog separately, then together, and then address specific 
issues. Good verbal control is imperative. Then, if one does not tolerate some other behavior from the other dog, you arrange it so that that previously intolerable behavior is actually a „good thing.‟ Make an unpleasant thing pleasant and you change the behavior these things motivate. Do you need to coerce them? Well, sometimes you need to micromanage the situation and use tools like leashes and I guess that is a kind of coercion, but if you want someone to tolerate and like someone else, you certainly don't start associating unpleasantness to their interactions. If you got punished every time you interacted with someone you did not like very much, are you really going to like them more? Most likely you will try to figure out ways to avoid them to begin with and you might even learn to put on a happy face (but that is deceptive because you are just pretending). No, what you want to do is change the contingencies involved. You want their interactions to be a pleasant experience and make tolerance really pay off for them and that principle is what will ultimately work most effectively if maintaining their relationship. When dogs do not get along, it is really still just behaviors and as such, the best way to change them is simply to change the motivation and the consequences and intentionally using unpleasantness is counterproductive.

Question: What is at the heart of controlling a pet dog's behaviour?



Answer: Change the environment to change the behavior. Adjust the motivation and the consequences. Whether something is seen as pleasant or unpleasant determines whether the animal will want to approach and access something or escape / avoid that thing. If something is unpleasant, this elicits fear and behaviors that allow the dog to escape or avoid it will be highly reinforcing. If something is pleasant, this will elicit pleasure and behaviors that allow the dog to approach and access it will be highly reinforcing. So, if the dog is afraid of something (and you can tell by how they act to escape or avoid it in some way) then change that. Gradually introduce it and pair it with highly pleasurable things until the dog comes to see the previously feared thing as predicting "pleasant things for dogs." Now, instead of escape and avoidance behaviors or other distress related behaviors, you have pleasure related behaviors. And consequences drive these behaviors too. If you want a particular behavior, make it worth their while and you'll see more of it. If you don't like a particular behavior, think about what behavior you would prefer and make that other behavior pay off big time instead. It is a bit more involved than this but basically, that's it. You should be able to see how much more simple this strategy is, how directly applicable it is, as opposed to trying to turn the notion of social dominance into actions you might take to change a dog's behavior.

References Cited:



O'Heare, J. (2003). Dominance Theory and Dogs. Ottawa: Dogpsych Publishing.

O'Heare, J., & Santos, A. (2007). Explaining and Changing People‟s Use of Aversive Stimulation in Companion Animal Training. Journal of Applied Companion Animal Behavior, 1(1), 15-21.
 

sobota, 28 września 2013

Shrek i Kadryl na warsztatach


Latem była u mnie koleżanka, która ze swoimi psami bawi się w tropienie. Wykorzystałam ją, aby pokazała mi podstawy na moich psach i dwóch innych labradorach, które gościły u nas w tym samym czasie. Świetną zabawę mieliśmy wszyscy, pomimo pobudki o 5.00 rano . Wkręciłam się, bo widziałam  jaką frajdę ta zabawa sprawia moim psom. Poza tym to świetne zajęcie dla psów zaspokajające podstawowe potrzeby i…. męczące.  Wszystkie psy spały później do południa.


Ania i Lima w sierpniu na czarnowodzkich łąkach
 
            Zmotywowana postanowiłam pojechać na profesjonalne warsztaty z podstaw tropienia. Dawno nigdzie  z moimi wiejskimi burkami nie ruszałam się poza Czarnowodę. W planach miałam pojechać ze Shrekiem. Jest to pies w typie boksera, którego adoptowałam rok wcześniej. Jednak dwa dni przed wyjazdem zauważyłam, że źle się czuje. Podczas wizyty u weta okazało się, że coś go ukąsiło w fafla od wewnętrznej strony. Dostał niezbędne lekarstwa, ale że nie byłam pewna jego kondycji wzięłam ze sobą na warsztaty też drugiego psa – Kadryla, labradora.

            Przyjechaliśmy do hotelu dla psów „psigoda” (polecam), pod Warszawą. Po spacerze zainstalowałam psy w hotelu, a sama poszłam na przepyszną kolację. Dość wcześnie się położyliśmy spać, bo następnego dnia o 8.00 rozpoczynały się zajęcia.

            Pierwszy ślad

W sumie było 7 psów (moje dwa robiły za jednego). Każdy po kolei „wydeptywał” ścieżkę stópka za stópką dla swojego psa, która miała,   hm… myślę, że ok. 80 - 100 kroków (przynajmniej moja). Na końcu kładliśmy zabawkę. Mój pies tego nie widział (nie wiem jak inne).  Po 10 minutach wprowadzaliśmy psy na ślad. Nie bardzo byłam w stanie zrozumieć, dlaczego Shrek miałby podjąć pracę nosem po moim zapachu, przecież byłam przy nim.

Shrek też nie wiedział J . Zignorował mój zapach z trawy i zajął się innymi, ciekawszymi.

Oczywiście zadałam nurtujące mnie pytanie Pani Zofii, która prowadziła warsztaty. Z tego co zrozumiałam, to pies interesuje się innym zapachem niż te środowiskowe, a że jest to zapach właściciela to pójdzie po nim z ciekawości, „co też on tam robił? Tam musi być coś ciekawego skoro człowiek tam poszedł. „

Być może coś źle zrozumiałam, bo odpowiedź mnie zaskoczyła, na tyle, że zapomniałam „języka w gębie”, co rzadko mi się to zdarza. Żałuję, że nie mam tego nagranego, bo upewniłabym się, czy to co zapamiętałam, autorka chciała przekazać.

Obydwoje ze Shrekiem nie zrozumieliśmy sensu tego ćwiczenia. Idąc tym tokiem myślenia i interpretacji zachowania zwierzęcia: być może mój pies wyszedł z założenia, że skoro wróciłam, to nic ciekawego tam dalej nie ma ;)  hahaha…

Trzymanie linki

Drugim ćwiczeniem było trzymanie i praca linką z psem. Linka miała być lekko napięta. Problem w tym, że moje psy minimalne napięcie szelek czy obroży na ciele odbierają sygnał do powrotu do mnie, a przynajmniej do zatrzymania. Na co dzień nie używam smyczy, a  podczas wizyt w mieście jest to wygodne, bo pies nie ciągnie i łatwo go posterować głosem.

Wracając do ćwiczenia. Mieliśmy wprowadzić psa na początek linii śladu i jak tylko pies z niej zejdzie należało się zatrzymać i psa przeciągnąć na właściwą drogę.

Na pierwszych śladach, latem, nie zdarzyło się to podczas naszych zabaw z Czarnowodzie, bo pies miał szerokie pole do popisu i samodzielnego działania. Zatrzymywaliśmy się dopiero, gdy całkiem odszedł od wyznaczonej trasy, raczej go nie naprowadzaliśmy, dawaliśmy czas i szansę, aby sam odnalazł właściwą drogę. Wprowadzaliśmy z powrotem  jedynie wtedy, gdy pogubił się całkowicie. Wszystko odbywało się spokojnie i bez napinania linki.

Drugi ślad (80 kroków po prostej)

Trawa dość wysoka, miejscami do pasa, teren nie równy. Ja schowana w krzakach. Shrek, widocznie wyszedł z założenia, że jestem jak bumerang. Poszłam, to i wrócę J .  Nie mam  pozwolenia na umieszczenie filmu, bo na nim widać, jak osoba trzymająca linkę przeszkadza mu w pracy.

To nie jest jej wina, była również obserwatorem i nie miała doświadczenia a polecenie było, aby linka była lekko napięta. Na co mój pies nie reaguje dobrze. Generalnie  mój bokser odniósł porażkę i powinien być „wyeliminowany z takiej zabawy”, bo do niczego się nie nadaje.

            Shrek jest dość specyficzny i odstaje od przyjętych norm wytyczonych dla bokserów. Jest spokojnym wolnomyślicielem i potrzebuje więcej czasu do rozwiązywania różnych zadań, czy nauki. Tutaj tego czasu nie miał. Ślad był świeży,  wiatr dość silny, mój zapach rozchodził się w powietrzu, więc brał górny wiatr, co dla mnie było oczywistym zachowaniem. Zszedł z linii śladu. Nawet profesjonaliści, jakim Shrek nigdy nie będzie: „(…)pracują górnym wiatrem, więc gdy zobaczyłem, że unosi do góry nos, wiedziałem, że coś wyczuła. Pobiegła dalej, a my za nią. Po chwili usłyszałem jej szczekanie – tak sygnalizuje, że znalazła człowieka.” (http://www.psy.pl/aktualnosci-psy/art7649,labradorka-figa-uratowala-zaginionego-chlopca.html)
             Na dalsze ćwiczenia wzięłam Kadryla. On też nie mieści się w „normach” labradorskich. Spokojny, w miarę posłuszny, nieszczekający i niewyrywający się do psów, niewitający się ze wszystkimi ludźmi dookoła. Nawet padło kilkakrotne stwierdzenie z grupy, że nie jest normalny, jako oczywiście komplement. Natomiast jest również bardzo delikatny i wrażliwy. Oba moje psy przyzwyczajone są do spokojnego głosu i kontaktu z człowiekiem. O ile Shrek tylko nie reaguje i nie wkręca się w ludzką głupawkę i trelująjący głos,  o tyle Kadryl stresuje się podniesionym, nawet choćby wesołym tonem i pobudzonym człowiekiem, który od niego czegoś wymaga.

 

Podawanie/zaznaczanie przedmiotu.

 

Pani Zofia jedno z ćwiczeń miała pokazać z Kadrylem. Niestety jak zaczęła piszczeć, ciumkać, machać rękoma mój pies się zestresował, patrzył nie bardzo wiedząc co ma z tą kobietą robić i czego ona od niego chce. Spoglądał na mnie, szukając pomocy, próbował podejść do mnie, czy raczej odejść od zbyt pobudzonej osoby. Niestety, jako jego przyjaciel odniosłam porażkę. Oczywiście zareagowałam i zabrałam psa z tej  sytuacji, ale zrobiłam to mało zdecydowanie. Na moją uwagę, że moje psy tak nie pracują i że do nich mówi się spokojnie Pani Zofia zmieniła ton. Kadryl poczuł się nieco lepiej i wykonał jej polecenie „waruj”.

 

Rewirowanie

 


              Kadryl podczas nauki rewirowania na warsztatach

O ile jestem dumna z moich psów, że zachowały spokój, to niestety nie mogę powiedzieć tego o sobie. Popłynęłam, próbowałam wejść na te same „obroty” co prowadząca. Kadryl oczywiście bardzo ładnie wykonał ćwiczenie, bo całe życie odnajduje różne przedmioty i podaje je do ręki, ale o wiele łatwiej byłby mu, gdybym zrobiła to ćwiczenie w naszym zwykłym tempie.

 

 
Kadryl z bardzo fajna panienka

  
Podsumowanie

Jestem, bardzo zadowolona, że wybrałam, się na warsztaty z Panią Zofią Mrzewińską, bo choć czego innego oczekujemy od psów, mamy inny styl pracy/komunikacji z nimi to sporo się nauczyłam.

  1. Było kilka ćwiczeń, które po niewielkiej modyfikacji wykorzystam
  2. Doświadczyłam, jak trudno być słuchaczem/kursantem i potrafić „przeciwstawić się” prowadzącemu, gdy widzi się, że podczas ćwiczenia stresuje on mojego psa
  3. Podczas przerwy zauważyłam, że byłam jedyną osobą (a na pewno jedną z nielicznych, może kogoś nie widziałam), która zabrała psy na spacer rozluźniający na łąki. Inni, albo siedzieli z nimi w jednym miejscu, albo ćwiczyli posłuszeństwo. Jest to dla mnie sygnał, jako osoby prowadzącej, że zawsze trzeba mówić wprost –„ przerwa na spacer”.
  4. Miałam okazję poprzebywać z  własnymi psami w dość trudnych warunkach i jestem  naprawdę zadowolona z naszych relacji, z ich zachowania i tego jak spokojnie przyjmowali otoczenie.

 

Pani Zofia po wielu sukcesach i latach pracy  zadziwia swoją energią i zaangażowaniem. Wyczuwalne jest, że to zajęcie jest nadal  pasją i zależy jej, aby przekazać swoją wiedzę i doświadczenie innym. Za to pełen szacunek i nadzieją, że w jej wieku będę miała równie dużo energii i pasji.